Test Sheena na Przywódcę Stada.

Sheen

-Więzieniem -odpowiedział krótko.
-Inaczej mówiąc: całkowitym odizolowaniem od społeczeństwa. W końcu od czegoś mamy te lochy. Zabijać raczej nie zamierzam, gdyż jak już stwierdziłaś "Rosa to raczej dobre stado". Ale nic nie wykluczam -posłał jej koślawy uśmiech.

Furia

Skinęła łbem.
- Więzienie... A nie uważasz, że w niektórych przypadkach to za mała kara? W końcu niektórzy naprawdę potrafią namieszać. - spojrzała na niego z krzywym uśmiechem na pysku.
- końcu zdrada może cignąć za sobą masę nieprzyjemnych konsekwencji, śmierć, wojna, tortury, najazdy... wieki by wymieniać.

Sheen

Pokiwał powoli łbem ze zrozumieniem.
-Tak, wiem o co ci chodzi... Można to też nazwać zemstą... Zabić winnego za przelaną krew członków mojego Stada. Ale to stado nie zwykło zabijać. Nawet tak okrutnych zdrajców. Poza tym myślę, że dożywocie w celi wrogów jest równie okropną karą. Śmierć jest krótka. Wtedy życie się kończy, a potem nie ma już nic. A jeśli taki zdrajca posiedzi w lochu może okaże się to większą karą niż egzekucja? -spojrzał na klacz pytająco, jednak odpowiedzi wcale nie oczekiwał.

Furia

I prawidłowo, bowiem z ust klaczy nie padły zadne słowa, a jedynie zjawił się na nich wyraz zadumania. Skinęła z wolna łbem, lecz ruch ten był niezwykle płytki.
- W porządku. Jednak intelekt czy rozzgarnięcie to nie wszystko, jak u pana z kondycją? - jej pysk nabrał wyjątkowo obojętnego wyrazu, a ona poczęła spacerować w miejscu, przebierając kopytami.

Sheen

Posłał jej nieco chytry, niepozorny uśmiech.
-Całkiem nieźle, dziękuję za troskę -skinął sztucznie łbem. Nie lubił się niczym chwalić.
Przewidywał że klacz każe dać mu pokaz swoich umiejętność fizycznych, ale wciąż spokojnie siedział w miejscu. Nie miał się czego bać, z kondycja było u niego naprawdę dobrze.

Furia

- Ja się wcale nie troszczę, po prostu kiedy coś robię - muszę to robić dobrze. A póki co tkwię tu z Twoim testem. - wzruszyła nieco barkami, a jej skrzydła machnęły powoli.
- Więc może spróbujesz mnie czymś... zadziwić? - rozejrzała się dookoła. Ciekawe, czy Sheen potrafi wykorzystać tutejsze elementy scenerii, coby ją czymś zaskoczyć? Wzniosła się nieco w górę, by lepiej widzieć pokaz ogiera.

Sheen

Uśmiechnął się lekko i niechętnie wstał. Otrzepał się, przeciągnął i przebrał parę razy kopytami w miejscu.
Rozejrzał się wokół i gwałtownie ruszył przed siebie galopem, który po kilkunastu metrach przerodził się w dziki cwał.
Gdy Furia stała się już dla niego tylko kropką na horyzoncie zawrócił i pokłusował w kierunku kilkunastu wysokich drzew rosnących bardzo blisko siebie, na skraju polany.
Zaczął kluczyć wśród drzew galopem, wykonują dość ciekawy slalom. Sprawnie i szybko wymijał drzewa, których nawet nie musnął mimo niewielkiej odległości.
Na swoje drodze napotkał dwa powalone drzewa, których korony łączyły się w jedną. Na przeszkodę zareagował jedynie radosnym błyskiem w oku i zwiększeniem tempa. Będąc przy pniach sprężyście odbił się z całej siły od ziemi i wystrzelił w górę. Zarżał głośno gdy przelatywał nad pniami. Nie posiadał skrzydeł tak jak Furia toteż uwielbiał takie przeżycia. Wylądował miękko parę metrów za powalonymi drzewami i zawrócił w kierunku klaczy, ani na chwilę nie zwalniając tempa.
Idealnie wyhamował przed egzaminatorką prawie zupełnie nie zmęczony. W zaledwie kilka sekund ponownie wyrównał oddech.

Furia

Furia skinęła jedynie łbem. Ogier dominujący, cóż... Czyżby była feministką, że tak się przed tym wzbraniała?
- Muszę przyznać, że jesteś... niezły. Masz tą fuchę. - rzuciła beznamiętnie, jakby od niechcenia, nieco już znudzona. Rozłożyła skrzydła i zniknęła między chmurami, nie racząc się nawet pożegnać.

Sheen

-Do rychłego... -rzucił ze szczerym uśmiechem do znikającej wśród chmur klaczy.
Jej charakter mu nie przeszkadzał - czasem dobrze znać kogoś oryginalnego.
Wciąż się uśmiechając, szczęśliwy, ruszył kłusem przed siebie.